Hitman: The Complete First Season gra, która niewątpliwie ucierpiała przez swój
„odcinkowy” model dystrybucji i dość cichą premierę edycji pudełkowej. Niewątpliwa wada
sprawiła iż otrzymaliśmy produkt charakteryzujący się wspaniałym wykonaniem. Każdy
następny epizod rozbudowywał możliwości względem poprzednika oferują coraz trudniejsze
cele, intrygujące metody eliminacji oraz zapierające dech w piersiach lokacje. Agen 47
powraca w piękny stylu wraz z mechaniką rozgrywki, która jest esencją tytułu, nie muzyka,
nie grafika czy szczątkowa historia a właśnie mechanika rozgrywki. Liczne możliwości
sprawiają iż mapa, którą prawdopodobnie jak w wielu innych gra poznali byśmy
powierzchownie, odkrywa przed nami coraz więcej wraz z każdym podejściem. Lokacje są
mocnym punktem Hitmena, nabierają one jednak znacznie większej głębi wraz z kolejnymi
podejściami do misji w poszukiwaniu lepszej metody eliminacji celu. Tytuł oczywiście nie
zachęca nas jedynie wieloma możliwościami, główny powodem aby to zrobić jest system
oceny naszego zabójstwa, który preferuję „czystą robotę” jak na zabójcę idealnego przystało.
Na koniec kilka słów o historii choć i tak jest ich za już zdecydowanie dużo, o fabule mogę
powiedzieć tylko że jest, świetnie wyglądające przerywniki są dość krótkie, opowiadają
głównie historię związaną z celem, dlatego pojawiają się zawsze po ukończeniu danego
epizodu. Muzyka o mało nie zapomniałem o nie wspomnieć, co do jej jakości jest świetna,
wręcz zadziwia jak bardzo pasuje do danej lokacji czy sytuacji, jest niezwykłe
wysublimowana , choć prawdopodobnie jedyny utwór, który utkwi w pamięci każdego to
„MISSION ACCOMPLISHED”. Koniec końców czy warto wcielić się w agenta 47 ?
Zdecydowanie niech za mnie przemówi 100 godzin, które poświęciłem temu tytułowi, w
technicznym majstersztyku a nie marnej jakości portowi.
.

Hitman: The Complete First Season gra, która niewątpliwie ucierpiała przez swój „odcinkowy” model dystrybucji i dość cichą premierę edycji pudełkowej. Niewątpliwa wada sprawiła iż otrzymaliśmy produkt charakteryzujący się wspaniałym wykonaniem. Każdy następny epizod rozbudowywał możliwości względem poprzednika oferują coraz trudniejsze cele, intrygujące metody eliminacji oraz zapierające dech w piersiach lokacje. Agen 47 powraca w piękny stylu wraz z mechaniką rozgrywki, która jest esencją tytułu, nie muzyka, nie grafika czy szczątkowa historia a właśnie mechanika rozgrywki. Liczne możliwości sprawiają iż mapa, którą prawdopodobnie jak w wielu innych gra poznali byśmy powierzchownie, odkrywa przed nami coraz więcej wraz z każdym podejściem. Lokacje są mocnym punktem Hitmena, nabierają one jednak znacznie większej głębi wraz z kolejnymi podejściami do misji w poszukiwaniu lepszej metody eliminacji celu. Tytuł oczywiście nie zachęca nas jedynie wieloma możliwościami, główny powodem aby to zrobić jest system oceny naszego zabójstwa, który preferuję „czystą robotę” jak na zabójcę idealnego przystało. Na koniec kilka słów o historii choć i tak jest ich za już zdecydowanie dużo, o fabule mogę powiedzieć tylko że jest, świetnie wyglądające przerywniki są dość krótkie, opowiadają głównie historię związaną z celem, dlatego pojawiają się zawsze po ukończeniu danego epizodu. Muzyka o mało nie zapomniałem o nie wspomnieć, co do jej jakości jest świetna, wręcz zadziwia jak bardzo pasuje do danej lokacji czy sytuacji, jest niezwykłe wysublimowana , choć prawdopodobnie jedyny utwór, który utkwi w pamięci każdego to „MISSION ACCOMPLISHED”. Koniec końców czy warto wcielić się w agenta 47 ? Zdecydowanie niech za mnie przemówi 100 godzin, które poświęciłem temu tytułowi, w technicznym majstersztyku a nie marnej jakości portowi. .